Handelki śniadankowe, czyli smaczna krakowska opowieść

Hawełka, rok 1913
fot. Ignacy Krieger

Przenieśmy się w okolice roku 1913. Krakowskie ulice przemierza Henryk Sienkiewicz, który postanawia coś przegryźć. Wpada więc do jednej ze swoich ulubionych knajpek. Kelner szybko rozpoznaje częstego gościa i natychmiast podchodzi z tacą, na której leżą cygaro i zapałki. Pisarz reaguje następującymi słowami: „Mistrzu ogniem i mieczem”.

Powyższa anegdota dotyczy restauracji „Hawełka”, która w czasach, gdy zaglądał do niej Sienkiewicz, była już jedną z najbardziej znanych i lubianych w Krakowie. Jej historia jednak zaczyna się dużo wcześniej, bo w roku 1876, kiedy to przy Rynku Głównym pierwszy sklep kolonialny otwiera Antoni Hawłeka. „Pod palmą”, bo taką nosił nazwę ów sklep, szybko zawojował Kraków swoimi egzotycznymi towarami. W ofercie sklepu były między innymi najlepsze zagraniczne wina, piwa, południowe owoce i wiele innych delikatesowych towarów.

Hawełka nie poprzestał jednak na samym sklepie. Na zapleczu otworzył lokal, który zdobył szybką popularność, a w Krakowie podobne miejsca zaczęto nazywać „handelkami śniadankowymi”. Okeślenie „śniadankowy” było dosyć umowne. W lokalu tego typu można było coś przekąsić i nie tylko, także w wieczornej porze. Owe handelki były lokalami mającymi często ubogi wystrój i wyposażenie. Mimo to szybko zdobyły popularność, szczególnie wśród artystycznych i intelektualnych elit ówczesnego Krakowa. Bywali tam artyści, profesorowie, dziennikarze.

Podobny lokal około roku 1880 na zapleczu swojego sklepu z winami i towarami korzennymi otworzył Konrad Wentzl. Lokale Hawełki i Wentzla zostały szybko przekształcone w restauracje z prawdziwego zdarzenia, które zapoczątkowały tradycje sięgające naszych czasów. Oba nazwiska są współcześnie ikonami restauratorstwa w Krakowie.

A co tak właściwie można było przekąsić w tego typu lokalach? Oczywiście funkcjonowanie handelków było oparte na asortymencie sklepów, przy których były otwierane. Tak więc w jednym miejscu specjalnością były wyroby wędliniarskie, nabiał, z kolei w innych były to dania ciepłe np. golonki albo raki. Do tego bogaty wybór najlepszych win oraz markowych piw. Najważniejsze jednak były zaproponowane po raz pierwszy właśnie przez Antoniego Hawełkę, słynne na cały Kraków, piętrowe kanapki. To właśnie kanapkom handelki zawdzięczały swą popularność.

Jak wyglądała piętrowa kanapka Hawełki?

Świeżą bułkę smarowano masłem śmietankowym, a na to kładziono kawałek homara, polewano sosem majonezowym, dodawano plasterek surowego ogórka lub kawałek jajka na twardo .

Drugą kanapką będącą w ofercie lokalu była kanapka mieszana, na której układano w piramidkę: bryndzę, ser szwajcarski, sardynkę, surową szynkę, jajko na twardo i trochę kawioru.

Czyż nie miał fantazji Hawełka? Ta kanapka z końca XIX wieku bez wątpienia podbiłaby podniebienia współczesnych Polaków. Tak zaczynali najsłynniejsi krakowscy restauratorzy dając przykład i inspirację kolejnym pokoleniom. Obecnie, jak niegdyś Henryk Sienkiewicz, każdy z nas może snuć się krakowskimi ulicami w poszukiwaniu nowych smaków i inspiracji, do czego szanownego czytelnika serdecznie zachęcam.

Hawełka, rok 1913
„Antoni Hawełka” około roku 1913 (fot. Ignacy Krieger)
Hawełka, rok 2016
„Hawełka”, rok 2016
krk 6
„Wentzl”, rok 2016
krk 5
Rynek Główny, widok na ulicę Grodzką. Kilkadziesiąt metrów od hotelu „Wentzl”. Rok 2016

2 Komentarze Dodaj własny

  1. so pisze:

    Mmmmm z checia znalazlabym sie w takim sklepiku. Tak sobie mysle, ze ludzie w tamych czasach mieli tak duzo do odkrycia a nam juz niewiele pozostaje przez globalizm. Wszystko jest na wyciagniecie reki. Taki sklepik byl dla ludzi jak bajka. A kanapki palce lizac!

    Polubione przez 1 osoba

    1. wehikulsmaku pisze:

      Mam nadzieję, że jednak coś jeszcze pozostało do odkrywania i dla nas. Starajmy się szukać. Warto!

      Polubienie

Dodaj komentarz